 |
Aryginalnyja raschodnyja materyjały
/* asablivaści biełaruskaha internet-klubnaha funkcyjanavańnia */
Peryjad šalonaj papularnaści internet-klubaŭ pacichu minaje.
Pryčym nie pa toj pryčynie, što skaraciłasia kolkaść karystalnikaŭ,
a tamu što navat susied Piecia nabyŭ čatyry tački i adčyniŭ u bližejšym
sutareńni svoj ułasny internet-klub. Niekatoryja karystalniki z časam
prasiakli, što ŭvodzić svaje paroli ad pošty, ajsikju i tym bolš
ułasnaha sajtu ŭ internet-kaviarniach, miakka kažučy, nia vielmi biaśpiečna
i adrazu ž nakiravalisia ŭ kramu za mademami. A asabliva prasunutyja ŭ
dadatak da ŭsiaho prasiakli jašče i toje, što navat ułasny madem nie ŭratuje
ad niaŭłasnych asabliva pilnych vačej. Ale kožny dzień źjaŭlajucca novyja
juzery, jakim karcić pahladzieć, a ci nie napisała čaho dzievačka Kacia
na ichny novy imejł, adras jakoha jašče ŭčora byŭ zapisany niedzie na
šmatku papiery, a siońnia hety šmatok niedzie schavaŭsia. Tamu na bližejšyja
niekalki hod stabilny popyt na pasłuhi internet-kaviarniaŭ
zabiaśpiečany.
Kaviarni zmahajucca za klijentaŭ, prapanujučy akramia, ułasna, dostupu ŭ
internet jašče pačak roznych drobiaziaŭ: razdrukavańnie na pryntary,
skanavańnie, ruli-pedali i astatnija web-kamery.
Niejak uviečary ja badziaŭsia pa horadzie, šukajučy, dzie b heta razdrukavać
try arkušy papiery na lazernym pryntary z čystym barabanam. Uviečary
ciažka znajści volnaje miesca z pasłuhami pa prystojnych koštach. Nia
duža chaciełasia stajać u čerhach i čakać nieviadoma kolki času, pakul
sietkavyja grafamany adkažuć na ŭsie listy, pakinuć z tuzin novych
postaŭ na forumach i, zachavaŭšy na dyskietu styrany referat, padyduć
da dziaŭčyny-aperatarki, kab raźličycca.
Darečy, pra aperatarak. Adnojčy mianie zaniesła ŭ adnu internet-kaviarniu
z toj samaj metaj — niešta tam nadrukavać. Padyšoŭ da aperatarki,
i adbyŭsia nastupny dyjalog:
— A možna ŭ vas razdrukavać?
— Kaniešnie možna!
— I kolki heta budzie kaštavać?
— Sto rubloŭ — arkuš plus mašynny čas, košt jakoha roŭny
koštu raboty ŭ internecie.
— Dy mnie nie patrebny vaš internet. Mnie tolki razdrukavać...
A voś, zdajecca, raniej, u vas była takaja fiška, što prosta rabota za
kamputaram biez internetu kaštuje ŭ niekalki razoŭ tańniej, čym rabota u
internecie.
— Nu, heta pry najaŭnaści volnych mašynaŭ.
Ja azirnuŭsia, kab upeŭnicca, što litaralna dvaccać sekundaŭ tamu
maje vočy adpravili ŭ mozag karektnuju infarmacyju, bo algarytm karekcyi
pamyłak u płyni źviestak pamiž vačyma i mozgam jašče nia vynajdzieny.
Sapraŭdy, čatyry ci piać kamputaraŭ byli svabodnyja.
— Dyk jany ž jość, &mdash ja źviarnuŭsia da aperatarki znoŭ.
— Ale tady adzin arkuš budzie kaštavać 120 rubloŭ.
Vy dumajecie, našaja arganizacyja budzie pracavać sabie na stratu?
Ale, što paradavała, baraban u ich tady akazaŭsia čysty.
U čas majho apošniaha naviedvańnia hetaj ustanovy volnych miescaŭ nie
było i heta vymusiła mianie vyjści na vulicu. Materyjalizacyja bajtaŭ
na papieru ŭsio jašče była patrebnaja, tamu pošuk pryntara
praciahvaŭsia.
Čarhovy klub sustreŭ mianie kalarovaj šyldaj «Internet-kaviarnia».
— Možna ŭ vas razdrukavać?
— Pačakajcie adnu chvilinku, kali łaska.
U hety čas aperatarka prasiła mužčynu, što stajaŭ pobač — peŭna,
jaki-niebudź sysadmin — prynieści joj čaho-niebudź
pajeści.
«Nichrana sabie kaviarnia,» — padumałasia.
Pobač z aperatarkaj stajaŭ niejki chłopiec, sprabujučy razdrukavać
kursač. Za kamputarami siadzieła niekalki čałaviek. Na manitory
bližejšaha da mianie kamputara zichacieła akno «Jandaks-pašpart».
Nia ścianie visieła firmovaja kseraksaŭskaja šyldačka, jakaja prapanoŭvała:
«Vykarystoŭvajcie tolki aryginalnyja raschodnyja materyjały».
I lagatyp «Xerox». Ale niechta svajoj ćviordaj rukoj dapisaŭ
novych litaraŭ i pazakreślivaŭ niepatrebnych tak, što ŭ vyniku
atrymałasia: «My vykarystoŭvajem tolki aryginalnyja raschodnyja
materyjały». Heta ŭražvała.
Tym časam pieršy arkuš kursača vyjechaŭ z pryntara. Ja hladzieŭ na jaho
i dumaŭ: «Jakim ža heta makaram lazerny pryntar drukuje ź
jakaściu kseraksa savieckaj vytvorčaści?» Chłopiec i aperatarka
taksama hladzieli na tuju tytulnuju staronku, pasiarod jakoj možna
było ŭbačyć nazvu raboty. «Lepiej nia budzie,» —
zaznačyła aperatarka. Tut ja zaŭvažyŭ, što chłopiec trymaje ŭ rukoch užo
razdrukavanuju z takoj ža jakaściu rabotu. Na ŭnutranyja staronki pakłali
nit, ale ŭsio ž chaciełasia, kab pieršaja była čystaj. Było vidavočna, što
vertykalnyja šeryja pałosy chłopca nia vielmi zadavalniali i jon dumaŭ,
što rabić dalej. Ja spytaŭsia:
— I heta zaviecca aryginalnyja raschodnyja materyjały?
— Aryginalnyja raschodnyja materyjały? — pierapytała
dziaŭčyna. — A, nu dyk heta ž dla kseraksa.
Kseraks stajaŭ pobač i na im visieła nalepka «Xerox». Ale
i na pryntary, jaki stajaŭ na palicy, była takaja samaja nalepka.
— Dyk u vas ža na pryntary napisana, što jon «Kseraks».
— Heta prosta nalepka. Jon nia «Kseraks», jon
«Leksmark».
07.06.2004
|
|
|
|
 |
|